Archiwum grudzień 2014


nagość
14 grudnia 2014, 17:30

 Stóje naga przed lustrem 

Pachnę mieszanką cynamonu i imbiru 
Zamykam oczy ... 
Czuje twoje dłonie 
Twoje pocałunki na ramieniu i nie tylko 
Zanosisz mnie na hamak który mamy w pokoju 
Unosisz moje biodra całujesz piersi 
Cieszysz się ich widokiem mojego ciała 
Jesteś boska szepczesz do ucha 
Wirujemy w powietrzu w rożnych pozycjach 
Co jakiś czas schylając się po wino 
Które zlizujesz smakujesz ze mnie 
gonisz językiem krople które spływają po moim brzuchu 
Rysujesz palcami po moich plechach .... 
Mogę tak cały wieczór jeśli tylko chcesz 

włosy ...
14 grudnia 2014, 17:26

 Czarne rozpuszczone włosy 

Krótka srebrna sukienka 
Granatowe długie paznokcie 
Brązowe duże oczy 
Czarne szpilki i pończochy 
Bielizna dopasowana 
Romanse perfumy za uchem i nie tylko 
Smutne czerwone usta 
To ja dziś bo ... 
Ciebie nie ma obok 
Na tym balu mojego serca 
Wyszedłeś poszedłeś 
Zostałam sama 
Choć jest tu kilku mężczyzn 
Ja ich nie chce nie potrzebuje 
Oświadczają się dają kwiaty prezenty 
Wirtualne pocałunki 
Ale ja ich nie chce nie potrzebuje 
Pragnę ciebie 
Więc wsiadam w samolot 
Pociąg samochód 
By być blisko ciebie 

Leo
14 grudnia 2014, 17:23

 W tle leci Leonard Cohen Hallelujah 

Palą się granatowe świece o zapachu imbiru na stole lezą twoje listy i stoi butelka czerwonego wina . 
siedzisz blisko mnie tej nocy nie muszę sobie ciebie wyobrażać 
Jesteś tak blisko jak lampka wina tuz obok 
Czuje twoje dłonie na mojej skórze jak gładzisz mój policzek głaszczesz po czarnych włosach 
Smakujesz moje usta 
Szepczesz czuje twoja magie i patrzysz mi w oczy 
Zanosisz do łózka 
Jesteś taki cudowny 
Nie muszę czytać tego co pisałeś ja to już mam 
Sprawdzasz aksamit mojej skory 
Uśmiechasz się 
Wędrujesz językiem tam gdzie tego pragnę najbardziej 
Od szyi kark Lini pleców po sklepienie pośladków ... 
Pragnę żeby na chwile stanął świat 
Pragnę każdej chwili z tobą kochanie 

Kolacja
14 grudnia 2014, 17:20

 ;To wszystko czego chcę dla ciebie, dla nas: prosty pokój i jedna żarówka zwisająca z sufitu na długim kablu. Z rodzaju tych, jakie widuje się w tanich mieszkaniach lub hotelikach, o których zapomina się natychmiast po wyprowadzeniu. W nocy smętne, skąpe światło nie dociera do odległych zakamarków. Zwisa nad pokojem pełnym cieni. Obojętne. Zresztą my i tak nie zwracamy na nie uwagi. Pokój jest jasny i czysty za dnia. Być może okno wychodzi na nieciekawy krajobraz. To właśnie pokój, którego chcę z łóżkiem szerokim na tyle, żebyśmy wygodnie się w nim zmieścili, czując na twarzach nasze oddechy. Masz rumianą skórę. Kiedy przesuwam od krańca twojej brody wzdłuż szyi aż po ramię, uśmiechasz się i drżysz. Jakże możesz drżeć, skoro tutaj jest tak ciepło? Chcę tego pokoju. Chce tego pokoju wraz z tobą, leżącą nago obok mnie. Nie wiem gdzie jesteśmy. Nad morzem czy w centrum miasta, gdzie wpadający przez okno hałas jest tak samo energiczny jak my. Popołudnie należy do nas. A także wieczór i noc. O tej porze będziemy już znużeni, a mimo to pójdziemy zjeść obfity posiłek. Będziesz miała cudownie podrażnione, rozognione ciało. W drodze do restauracji będziesz się uśmiechała. Spojrzę na ciebie i zapytam, czy coś się stało. Zaprzeczysz i uściśniesz mi łokieć. Ten czas wyjścia w świat będzie nam potrzebny, żeby przypomnieć sobie, że istnieje coś jeszcze oprócz nas, tego pokoju, naszych ciał. 

W gwarnej restauracji będziemy rozmawiać cicho. Głosy i twarze wygładzone przez godziny spędzone w łóżku. Każdy, kto nas zauważy, zorientuje się, ze dopiero co skończyliśmy się kochać. 
 

Ciemna granatowa noc
14 grudnia 2014, 17:00

 Jest Ciemna  granatowa  noc 

Zakrywa ci  oczy  jest  sennie  

Przywieram  do  twoich  plecow   myślę   idealne  połaczenie  

Ty wzdychasz  ciepło  lokujesz  sie  we mnie  

Sprawdzasz czy  powiekszaja  sie  piersi 

Czujesz   gładką moja  skórę 

Sen 

Spie  w rytm  twojego  oddechu  

Zabierasz  moje   dłonie  

Przez moment  lizesz moje  palce 

Zamykasz je  w  swoich  dłoniach  

Juz jest   senny  poranek  

Nic sie  nie  dzieje    odwracam sie  na  drugi  bok  

Jest  tam duża  drewniana   poręcz 

Twoj  język  wędruje   po moim  kręgosłupie 

Od karku  pokrytego   puszystym meszkiem  do  sklepienia  posladków 

Wplatam  dłonie  w poręcz 

Moje  dłonie   rysują  w  powietrzu  inne linie  niz twoje  

Całujesz mnie  coraz głembiej  

Moje   palce  zamykają  sie  mocniej  

Dotykasz   ustami  ich   gladkiej  powierzchni  

Nadal jest senny   poranek